Aerolit
Dołączył: 19 Gru 2007
Posty: 161
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 5 razy Ostrzeżeń: 0/5
|
Wysłany: Wto 18:08, 13 Maj 2008 Temat postu: Poziom nauczania i matura jako kulminacja kształcenia |
|
|
[link widoczny dla zalogowanych]
Felieton · „Nasz Dziennik” · 2008-05-10 | [link widoczny dla zalogowanych]
16 słów za mało
Jeśli ktokolwiek ma jeszcze wątpliwości, czy ministerstwo edukacji jest potrzebne, to właśnie ma wyjątkowa okazję, żeby ostatecznie się ich pozbyć. Ministerstwo edukacji jest nie tylko niepotrzebne, ale nawet głęboko szkodliwe, zwłaszcza dla dzieci i młodzieży. Szkodliwość tak wynika z władzy, jaka nad dziećmi, które przecież wcale nie są państwowe, tylko prywatne, uzurpowali sobie kierownicy tego urzędu. Już Czesław Miłosz zauważył, że „wariat na swobodzie największą klęską jest w przyrodzie” – a cóż dopiero, gdy uzyska tak wielką władzę? A właśnie wszystko wskazuje na to, iż jesteśmy w mocy wariatów, więc sytuacja jest naprawdę poważna.
Z okazji odbywających się egzaminów maturalnych pisarz Antoni Libera i profesor Marcin Król zostali poproszeni o napisanie zadań maturalnych z języka polskiego. Okazało się, że wypadli bardzo słabo, zwłaszcza prof. Król, który egzaminu nie zdał, bo okazało się, że jego esej liczył o 16 słów za mało i w związku z tym w ogóle nie mógł być oceniany. Ale gdyby nawet był, jak np. esej Antoniego Libery, to i tak nie pasował do „klucza”, który jest podstawą oceny. Ten „klucz” to gotowe sformułowania, których uczeń najpierw musi wyuczyć się na pamięć, by je potem na maturze wyszczekać.
Oto mamy niezbity dowód, że nowe matury, podobnie jak i cały program nauczania w polskich szkołach przygotowała banda idiotów na własny obraz i podobieństwo. Celem takiej edukacji nie jest bowiem przekazanie uczniowi wiedzy i przygotowanie go do samodzielnego używania rozumu, tylko wyrobienie w nim odruchów Pawłowa, by na hasło bezmyślnie odpowiadał odzewem. Tę metodę wyśmiał kiedyś Gałczyński: „zupa – pomidorowa, demokracja – ludowa, nie damy – Odry Nysy...” – i tak dalej. Na użytek niezawisłego sądu, do którego będzie mnie może PT banda idiotów chciała zaciągnąć, wyjaśniam, że jest to tłumaczenia uprzejme. Wyjaśnienie mniej uprzejme, ale być może bliższe prawdy jest takie, że twórcy programu edukacyjnego w Polsce i kryteriów oceny maturzystów, działają na zlecenie jakichś wrogów Narodu Polskiego, żeby pod pozorem edukacji całkowicie go ogłupić i w ten sposób doprowadzić do stanu bezbronności. W interesie Narodu należałoby ten zbrodniczy eksperyment jak najszybciej przerwać, a w stosunku do jego pomysłodawców wyciągnąć jak najsurowsze konsekwencje. O niezwłocznym rozpędzeniu ministerstwa edukacji nawet nie wspominam, bo jest to zrozumiałe samo przez się. Ponieważ nie ma żadnych gwarancji, że na czele takiego ministerstwa nie stanie znowu jakiś wariat, albo agent, w interesie młodego pokolenia lepiej je na wszelki wypadek zlikwidować.
Najjaskrawszym dowodem głupoty twórców nowej matury jest wyznaczenie minimum słów, jakie musi zawierać wypracowanie, by w ogóle podlegało ocenie. Karol Olgierd Borchardt wspomina, jak jego nauczyciel z wileńskiego gimnazjum Ludwik Stolarzewicz postawił mu ocenę bardzo dobrą za wypracowanie poświęcone ?Dziadom” Adama Mickiewicza, składające się z s i e d m i u słów: „Z mego wielkiego bólu – moja mała piosenka”. Czy jakiś PT kretyn z ministerstwa edukacji potrafiłby tak skomentować „Dziady”? Jasne, że nie, bo gdyby potrafił, nie musiałby starać się o posadę w ministerstwie. Karol Olgierd Borchardt był kapitanem żeglugi wielkiej, wybitnym pisarzem i wzorem prawdziwego, przedwojennego inteligenta. Nic dziwnego, skoro miał takich nauczycieli, którzy nie zostali jeszcze sterroryzowani przez idiotów z ministerstwa edukacji i swoich uczniów nie tresowali, tylko uczyli i wychowywali. Czy jednak prawdziwi inteligenci nadają się do Eurokołchozu? Eurokołchoz sam czuje, że raczej nie i pewnie dlatego zamiast edukacji zaleca tresurę.
Stanisław Michalkiewicz
[link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy
|
|